Prędzej czy później każdy z nas zmuszony będzie zmierzyć się z pytaniem: czy odnajdę w sobie wystarczająco dużo odwagi i roztropności, by zapobiec ziszczeniu się najczarniejszego scenariusza katastrofy ekologicznej?
„Antropocen dla początkujących” to zbiór literacko-reporterskich rozważań o tym, jak kwestie środowiska naturalnego łączą się z zagadnieniami społeczno-politycznymi, gospodarczymi i kulturalnymi. Autor zabiera czytelników w podróż po zmieniającym się świecie epoki człowieka, w sposób wielowymiarowy ukazując skalę wyzwań i problemów, przed jakimi stawia nas postępujący antropocen. Przyjęta w książce perspektywa ekologiczna pomaga zrozumieć niebezpieczeństwa – ale i możliwości – świata antropocenu, sugerując nowy sposób patrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.
Eseje Juraszka są opowieścią o tym, co bezpowrotnie utraciliśmy, ale również o tym, co wciąż jeszcze zyskać możemy. O zaprzepaszczonych szansach, ale i nadziejach na nowy, lepszy początek.
PREMIERA: 29 maja 2020
Dawid Juraszek:
„Koniec”
Coś się kończy.
Artykuły, książki i inicjatywy optymistycznie zagrzewające do walki, jak gdybyśmy mogli pociągnąć dalej to, co było do tej pory, miały już swój czas. Pora zacząć inną rozmowę: o istocie zmiany, której najprawdopodobniej nie unikniemy. O pogodzeniu się z nią. I wykorzystaniu jej na tyle, na ile tylko się da.
Pisanie tekstów do niniejszego tomu było procesem burzliwym – pod względem skali wyzwolonych emocji, zasięgu koniecznego zaangażowania intelektualnego, a także zainspirowanych przemian w życiu osobistym i zawodowym. W tym sensie było mi pisać bardzo trudno. Przelanie na papier gromadzących się stopniowo od dłuższego czasu myśli nadało im wagę, z której wcześniej nie zdawałem sobie w pełni sprawy. Uświadomienie sobie, do jakiego stopnia przerobiliśmy Ziemię, zmusiło mnie, by na nowo spojrzeć w lustro. Przezwyciężenie pokusy, by odwrócić wzrok od tego, co tam zobaczyłem, wymagało wysiłku.
W innym jednak sensie było mi tę książkę pisać łatwo. Tematy walają się po ulicach i wiszą ciężko w powietrzu, bez względu na to, jakie miasto, kraj czy kontynent przyszło mi odwiedzić. Gdziekolwiek jechać, czekają plastikowe odpady, zatrute powietrze, ryk ruchu ulicznego. Nawet w miejscach, gdzie na pozór nic szczególnego nie rzuca się w oczy, w tle rozgrywa się dramat: wylesione pod infrastrukturę ogromne przestrzenie, milcząca pustka tam, gdzie kiedyś wrzało zwierzęce życie i klimat inny, niż byłby, gdyby nie my. Nie pisać, nie mówić o tym, to dopiero sztuka.
Żyjemy w epoce, w której zjawiska tradycyjnie przypisywane zrządzeniu losu, palcowi bożemu, zbiegowi okoliczności, stają się naszą winą – od huraganów przez powodzie po trzęsienia ziemi. W pędzie, by zbudować sobie wygodny dom, stworzyliśmy świat, w którym grunt zaczyna osuwać się nam spod fundamentów. Antropocen (od anthropos – człowiek) to nasze największe osiągnięcie, ale puszczając w ruch jego machinę nie zdawaliśmy sobie sprawy, że potoczy się dalej własnym torem. I że nie da się już zatrzymać.
Czy zdołamy uniknąć najgorszych scenariuszy kryzysu ekologicznego, czy też nie, przyszłe pokolenia będą żyć w świecie dla nas obcym, prawdopodobnie nieprzyjaznym, potencjalnie wrogim. Nawet sposoby, które mają zażegnać niebezpieczeństwo – co nie jest wcale pewne – puszczą w ruch siły dogłębnej transformacji. Świat antropocenu to świat, którego my sami, jego stwórcy, nie będziemy w stanie rozpoznać.
Niezmienne tło naszej egzystencji, które mieliśmy za oczywistość, istnieje już tylko w zamazujących widoki wspomnieniach i wiodących na manowce ideologiach. Czas spojrzeć dookoła – i w głąb siebie – na nowo. Ta książka to towarzysz, nie przewodnik, w podróży po zmieniającym się świecie.”